Przede mną ostatnia noc w domu. Przygotowania prawie zakończone. I tak czegoś zapomnę.
W piątek o 6.15 wyruszę z Poznania do Londynu.
Przede mną 11 miesięcy podróży.
Poniżej zamieszczam wiersz napisany przez kolegę, Maćka Dybasia, na moje odejście z pracy, co nastąpiło z końcem października 2008 r. i gdzie mnie ochrzczono Jożinem, nie wiedzieć czemu.
Jożin rusza w wielki świat
I znów trzeba siąść ku rymom
Wszak dziś nas opuszcza Szymon,
Korporacja Mu nie służy,
Praca strasznie Go już nuży,
Jożin inną wybrał drogę,
Wzbudził podziw, lecz i trwogę,
Już niedługo w podróż rusza,
Wiatr Mu będzie dzwonił w uszach
Kiedy w argentyńskim buszu,
Szalał będzie w kapeluszu.
W każdym razie po powrocie
Będzie miał historii krocie,
No a przygód - tych z przyszłości,
Wszyscy będą Mu zazdrościć.
Drogi wielce nam Jożinie,
Twa legenda tu nie zginie,
Musisz wszak nam przypominać
O bieżących swych wyczynach.
Przyślij nam więc fotkę z Ghany
Jak ich staffem najarany
I z rozanieloną minką
Uganiasz się za Murzynką.
Ślij pocztówki z Argentyny
Gdzie też spędzisz swe godziny,
Najważniejsza jednak fota,
Kiedy zręcznie jak Gołota,
Cały w brazylijskim szale
Tańczysz w Rio w karnawale
Powodzenia w wielkim świecie,
Załóż firmę gdzieś w Tybecie,
Będziem robić interesy
I nabijać swoje kiesy...