Wstaję o 7:30. Idę do dawnej części Mendozy, do Museo Fundacional. Historia Mendozy od założenia miasta 2 marca 1551 r.
Miasto zostało założone na terenach zamieszkanych przez indian Huarpes. Było ważnym ośrodkiem handlowym i kulturalnym, w XIX w., drugim obok Buenos Aires, zwanym przez niektórych "Barceloną Ameryki".
Jednak po, 300 latach i 18 dniach od założenia miasta nastąpiło coś, co sprawiło, że historia miasta musiała się zacząć od nowa. 20 marca 1861 r., o godzinie 8:36 mieszkańcy odczuli pierwszy wstrząs. Potem nastąpiły następne, o sile 7,2 stopni w skali Richtera. Miasto zostało kompletnie zniszczone. Po kilku dniach miasto nawiedziła powódź. Ci którzy jeszcze zostali, opuścili wtedy zniszczone tereny. Nie było ludzi, żeby odbudować miasto. Ci którzy wrócili po paru latach, zaczęli się osiedlać w innym miejscu.
W muzeum są eksponowane fundamenty cabildo, siedziby władz miasta oraz inne pamiątki z przeszłości. W podziemiach pod placem Pedro Castillo (fundator miasta) otaczają opieką starą fontannę.
Wracam do hostelu ok. 12. Zostaję jeszcze zagadany przez okoliczne towarzystko. Przy stoliku siedzą Boliwijczyk, Chilijczyk i Argentyńczyk. Na 13 idą do pracy na budowie. Piją piwo. Po chwili okazuje się, że ich życzliwość to po prostu oczekiwanie, że im postawię bronksa.
W hostelu odpoczynek.
Wieczorem (19) pieczemy z Pawłem kurczaka w piekarniku. O 21 wychodzimy na miasto. Siedzimy sobie na trawniku na jednym z palców. Wokół grupki argentyńskiej młodzieży piją Coca-Colę i Sprita.
Wzdłuż Avenida Colon dochodzimy do małego placyku, gdzie co tydzień tańczy się tango. Są moi znajomi, któych poznałem na lekcjach. Siadamy koło dwóch Argentynek. Co za przypadek, dziewczyny są prawnikami. Jedna - prokuratorem, druga pracuje w rachunkowości. Nieśmiało zapraszamy je do tańca. Na szczęście o tangu mają takie pojęcie jak my. Jest też Jim, 72-letni Anglik. Tańczy od 6 lat. Gdy zaczyna tańczyć tango, w ogóle nie widać tych jego lat.
Idziemy z dziewczynami i Anglikiem na piwo z tradycyjnego browaru. To jakiś droższy lokal (piwo 14 peso). Anglik to ciekawy człowiek. Zanim zaczął tańczyć tango, opłynął świat żaglówką. Zajęło mu to 8 lat. Płynął najpierw ze swoją żoną, której znudziło się po 5 latach i dalej płynął sam.
Dziewczyny chcą koniecznie nauczyć się jakichś polskich słów. Pytam, czy kiedyś spotkały Polaków. Jana Pawła drugiego i was - pada odpowiedź. Przed 3 idziemy do hostelu. Milonga się skończyła. Po drodze jeszcze wchodzimy na 5 minut do jakiegoś klubu. Żegnamy się z Jimem i Argentynkami. Na ulicach przy stolikach oczywiście pełno ludzi. Po 3 jesteśmy w hostelu.