Wstaję pred wschodem słońca - o 6.30. Idę się przejść nad lagunę. Po pomostach można dojść do wieży. Powoli budzi się życie i robi się bardzo głośno. Potem wracam się przespać, ale o 10 papugi tak głośno śpiewają, że się dłużej nie da. Poza tym zrobiło się ciepło.
Po śniadaniu idę jeszcze raz nad lagunę. Na pomoście wygrzewają się aligatory. Robię jeszcze krótki spacer po lesie. Obserwuję ptaki.
O 15 zwijam się i ruszam w drogę, bo autobus do Formosa odjeżdża o 18.15. Na szczęście podwozi mnie lokalny rolnik swoim pickupem, więc nie muszę maszerować tych chyba 8 km.
W Formosie jestem o 22. godzinę później wsiadam w autobus do Resistencia. Dojeżdżam o 1.30. Dalej na razie nie da się jechać, więc biorę taksówkę do hotelu Alfil (50 peso za noc).
Czego nie opisałem, dopowiedzą zdjęcia.