Wstanie o godzinie 5 na wschód słońca zakończone niepowodzeniem. Później idę parę kilometrów do wodospadu, który spada z klifu wprost do morza. Pod wodospadem prysznic i bicze wodne.
Kobieta z hostelu packpackers udziela mi bardzo rzetelnych i uczciwych wiadomości.
Wieczorem Niemcy zapraszają mnie na piwo. Potem jeszcze para Filipińczyków z chatki obok.
Dziś duże fale. Jutro wyruszam do El Nido. Można jechać autobusem (ok. 500 pesos) albo łódką (2000 pesos), więc wybieram tańszą wersję.