Sobota. Wczoraj o 19:15 wyjechałem z Puerto Deseado. A autobusie film o krwawej jatce online. Przesiadka w Caleta Olivia i przed 8 rano budzę się w w Río Gallegos. Kempingi blisko miasta zlikwidowane. Autobus do Ushuaia dopiero w poniedziałek. Idę parę kilometrów, do rogatek miasta. Po drodze koszary, szpital i Dzielnica Wojskowa "Argentyńskie Falklandy".
Wracam na dworzec. Kupuję bilet do Ushuaia za 180 peso. Autobus wyrusza w poniedziałek o 8 rano. Idę do Hospedaje Elcira. Dwie noce w 4-osoboweym pokoju, 40 peso za noc.
W hostelu dużo młodzieży. W mieście fiesta, występuje zespół La Renga, przybyli na koncert. Spotykam ich po drodze. Jeden z Argentyńczyków popisuje się perfekcyjną wymową znanego polskiego przekleństwa na "k" z idealnym akcentem na "r". Nauczył się tego w czasie kilkumiesięcznej włóczęgi po Paragwajem z jakimś Polakiem.
Spacer nad zatokę. Miasto powstało w 1885 r. Nie ma dużo do zwiedzania. W latach 1921 r. zaczęła się tu rewolucja zainincjowana przez chilijskiego anarchistę Antonio Soto. Historię tę opowiada argentyński film "Patagonia Rebelde z 1974 r.
Zakupy w supermarkecie. W sklepie piosenka Roberto Carlosa "Abrazame".
W hostelu spotykam jeszcze 44-letneigo Niemca, który przyjechał rowerem z Caracas, pokonując 11 tys. km i dwóch Izraelczyków odbywających podróż po zakończeniu 3-letniej służby wojskowej. W telewizji "Gladiator" Ridleya Scotta.
Około północy idę spać.