Wtorek. Wstaję o 10. W nocy zimno dopóki nie założyłem kalesonów. Nie chce się wstać. Śniadanie w kempingowej stołówce. Z okna widok na Kanał Beagle. Jest to przesmyk, który oddziela Ziemię Ognistą od Isla Navarino i innych chilijskich wysp. Łączy Pacyfik z Atlanykiem. Nazwa pochodzi od statku HMS Beagle, którym Fitz Roy razem z Karolem Darwinem zawitali tu w 1832 r.
Krótki spacer. Po południu podchodzę stokiem narciarskim na niewielkie wzgórze. Widoki piękne. Trochę pada. Idę trochę ścieżką. Łatna szata roślinna. Widać trochę gór. Schodzę do kempingu. Kupuję empanadę z mięsem. Taki większy pieróg.
Spacer po mieście i obok portu. Dużo statków. Ruszają w rejsy na Antarktydę i po licznych okolicznych wyspach. Wysyłam kartki pocztowe. Wchodzę do centrum informacji turystycznej. Robi się pogodnie. Chmury odchodzą i w pełnej okazałości jawią się okoliczne szczyty.
Jutro wyruszam do Parku Narodowego Ziemi Ognistej, gdzie będę spać przez 3 dni w namiocie i podziwiać widoki. Pogoda ma być w miarę dobra. Zamierzam wrócić stamtąd w sobotę. Nie będzie zapewne sieci komórkowej i Intenetu, więc relacja będzie jak wrócę - w niedzielę zapewne.