Wstaję o 6.15. Jestem o dzień za długo w parku, więc chcę wyjść niepostrzżenie. Zatrzymuje się taksówka. Chce 20 peso za podwiezienie do miasta. 10 km. Nie chcę płacić. W końcu bierze mnie za darmo.
O 9 jestem na kempingu. Kąpiel i spacer do restauracji. Kawa za 4,5 peso. Internet. I tak jest już prawie 17. Wieczorem kupię wołowinę na grilla. Jutro jakiś mały spacer.