Geoblog.pl    Jozin    Podróże    Podróż Jożina dookoła świata    Ushuaia - niedziela
Zwiń mapę
2009
08
lut

Ushuaia - niedziela

 
Argentyna
Argentyna, Ushuaia
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 14964 km
 
Wracam jeszcze do soboty. Zasiedziałem się wczoraj w kawiarni. W końcu jednak wyszedłem. Idę ulicą i spotykam szamana, którego poznałem w Rio Gallegos. Stoi na przjściu dla pieszych i robi sztuczki z zieloną piłką, która krąży po jego czole, ramionach i nosie. Gdy światło zmienia się na czerwone, kierowcy dają jakiś grosz. Gdy nie dają, robi rękami gest, jakby strzelał z łuku. Mówi, że zarabia tak 200-300 peso dziennie. Od 8 lat jest w podróży.

Chcę kupić mięso na grilla w supermarkecie. Jest tyle rodzajów. Nie wiem, które się nadaje. Zjadam więc steka w barze. Na kempingu Argentyńczycy spisują mi na kartce rodzaje mięsa na asado. Na przyszłość. Poza tym mówią, że w Argentynie grillują wszystko, co chodzi. Objedzony tym stekeim, idę spać o 23.

Niedziela.

Wstaję o 10. Śniadanie. Dzień zazyna się spokojnie. Siedzę w kantynie. Trochę się uczę hiszpańskiego. Trochę piszę. Nic się nie dzieje. Za oknem czasem przejdzie deszcz. Tak dochodzi 17. Czas się ruszyć. Wychodzę do miasta.

Zaczęła się liga. W restauracji wszyscy oglądają mecz. Gra legendarny zespół Boca Juniors.

O 20 pójdę do kościoła.

W środę pojadę do Porvenir w Chile, stamtąd promem do Punta Arenas. W poniedziałek i wtorek przejdę się pod lodowiec Martial i może na jeszcze jakiś spacer.
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Zdjęcia (2)
  • zdjęcie
  • zdjęcie
Komentarze (4)
DODAJ KOMENTARZ
natalia h
natalia h - 2009-02-08 23:32
"Zawsze trzeba podejmować ryzyko. Tylko wtedy uda nam się pojąć, jak wielkim cudem jest życie, gdy będziemy gotowi przyjąć niespodzianki, jakie niesie nam los.
Bowiem każdego dnia wraz z dobrodziejstwami słońca Bóg obdarza nas chwilą, która jest w stanie zmienić to wszystko, co jest przyczyną naszych nieszczęść. I każdego dnia udajemy, że nie dostrzegamy tej chwili, że ona wcale nie istnieje. Wmawiamy sobie z uporem, że dzień dzisiejszy podobny jest do wczorajszego i do tego, co ma dopiero nadejść. Ale człowiek uważny na dzień, w którym żyje, bez trudu odkrywa magiczną chwilę. Może być ona ukryta w tej porannej porze, kiedy przekręcamy klucz w zamku, w przestrzeni ciszy, która zapada po wieczerzy, w tysiącach i jednej rzeczy, które wydaja się nam takie same. Ten moment istnieje naprawdę, to chwila, w której spływa na nas cała siła gwiazd i pozwala nam czynić cuda. Tylko niekiedy szczęście bywa darem, najczęściej trzeba o nie walczyć. Magiczna chwila dnia pomaga nam dokonywać zmian, sprawia, iż ruszamy na poszukiwanie naszych marzeń. I choć przyjdzie nam cierpieć, choć pojawią się trudności, to wszystko jest jednak ulotne i nie pozostawi po sobie śladu, a z czasem będziemy mogli spojrzeć wstecz z dumą i wiarą w nas samych.
Biada temu, kto nie podjął ryzyka. Co prawda nie zazna nigdy smaku rozczarowań i utraconych złudzeń, nie będzie cierpiał jak ci, którzy pragną spełnić swoje marzenia, ale kiedy spojrzy za siebie – bowiem zawsze dogania nas przeszłość – usłyszy głos własnego sumienia: „A co uczyniłeś z cudami, którymi Pan Bóg obsiał dni twoje? Co uczyniłeś z talentem, który powierzył ci Mistrz? Zakopałeś te dary głęboko w ziemi, gdyż bałeś się je utracić. I teraz została ci jedynie pewność, że zmarnowałeś własne życie.”
Biada temu, kto usłyszy te słowa. Bo uwierzył w cuda, dopiero gdy magiczne chwile życia odeszły na zawsze."

Myślę, że ta sentencja Paula Coelho będzie Ci towarzyszyć w dalszej podrózy, kuzynie;-))
pozdrawiam;)
 
mama Marcina P
mama Marcina P - 2009-02-09 00:27
O tym ze wybrales sie w podroz dowiedzialam sie od Marcina....teraz bede sledzila Twoja wyprawe z wielka przyjemnoscia.Przytocze Ci wiersz ktory napisalam w 2003 r

Schodami do nieba.....

Marzenie mam jedno
od wielu już lat,
by poznać ten piękny
szeroki świat.
Krople rosy na łące,
tańczący w górach wiatr,
i piach na pustyni
cudowny jest mój świat.
Tam na biegunie,
Eskimos w igloo śpi,
biało jest wszędzie,
nie zimno mi.
W Australii kangur,
swe dziecko w torbie ma,
ach jak cudownie,
chciała bym tak i ja.
Mur Chiński ,terakotowa armia,
przy grobie cesarza śpi,
jak cicho wszędzie,
och jak dobrze mi.
Król chciał być nieśmiertelny,
pozostał Nemrut Dag,
nic nie znaczący pomnik,
wiadomo nie da się tak.
Daleko posąg Buddy
jeszcze dalej ja,
biegnę piramidą do słońca
jak wiatr i mgła.
Zamykam oczy i marzę,
bo marzenia takie mam,
nic na to nie poradzę
chciała bym być tam.

marzec 2003r

pozdrawiam











 
Aga.
Aga. - 2009-02-09 21:27
Zazdroszczę. Strasznie mi się marzy taka podróż dookoła świata :). Musi to być cudowne przeżycie. Ale to może za pare lat :). Chętnie będę obserwowała wędrówkę. Pozdrawiam.
 
Jozin
Jozin - 2009-02-10 01:14
Mamo Marcina, dziękuję bardzo za ten wiersz. Bardzo mi się spodobał. Pogodny, płynący z głębi serca i pozostawiający gdzieś tam między wierszami nadzieję na spełnienie marzeń. Szczerze mówiąc, wzruszyłem się... Dziękuję!

Dziękuję też Natalce za słwoa Paulo Coehlo, niezwykle prawdziwe i potrzebne na co dzień.
 
 
Jozin
Szymon Kaczmarek
zwiedził 12.5% świata (25 państw)
Zasoby: 358 wpisów358 634 komentarze634 2375 zdjęć2375 0 plików multimedialnych0