Ushuaia - ostatni dzień

Argentyna, Ushuaia

Przejechano 14964 km

Wstaję po 10. Śniadanie. Spotykam Niemca, którego poznałem w Rio Gallegos. Ukończył właśnie swoją 11 tys. kilomentrową podróż rowerrem z Caracas. Rozmawiam jeszcze z jednym Argentyńczykiem z Luján. Daje mi adres i zaprasza na grilla, jak tam dotrę.

Ok. 15 wychodzę. Kupuję bilet do Porvenir, w Chile. 170 peso. Pani mówi, że jej dziadek był Polakiem. Helmut Knot.

Spotykam znów Maksa, znajomego szmana z Rio Gallegos. Nie podoba mu się tutaj. Nie może nigdzie dostać trawki.

Jutro o 5 rano wyjazd. Przesiadka w Rio Gallegos. O 13 będę w Porvenir. Potem 2 godziny promem przez Cieśninę Magellana do Punta Arenas.

Zdjęcia (1)

Komentarze (4)

Janas - 2009-02-11 01:42

Helmut Knot - ładny polski dziadek :) A nie ukrywa się przed izraelskim sądem?
Sledzę z zapartym tchem! Panowie, trzeba też będzie w życiu zrobić coś niezapomnianego :) Już szukam prezentu na Twój powrót!

mama Marcina P - 2009-02-11 03:10

Kazdy ma w zyciu swoje marzenia, piekne,małe i duze...i oczekuje ich spełnienia.Czasem spełniają się nieoczekiwanie, a innym razem trzeba je schować głęboko do szuflady,aby tam oczekiwaly na swoją kolejkę...Sa jak niewiadoma w matematycznym zadaniu.Po rozwiązaniu idziesz dalej lekkim krokiem i z duszą na ramieniu.Oddychaj głęboko i całą piersia,pieść swoje oczy pięknymi widokami i zaśpiewaj starą piosenkę....Hej idę w świat....piórko mi się migoce :):):)

Indie2008 - 2009-02-11 09:57

Przecierając szlaki na żywo,wyzwalasz moje tęsknoty
za podróżami, ktoś bliski.................pozdrawiam.