Wstaję ok. 9:30. Wybieram się na taras widokowy. Widać ładnie Mendozę i przedgórze Andów.
Potem kieruję się do Parku San Martín. Jest adne jeziorko, tor regatowy, aleja platanowa i aleja palmowa. Park jest duży. Argentyńczycy biegają, jeżdża na rowerach, ćwiczą na trawie. Spędzam tam parę godzin. Jest chłodnej niż ostatnio, ale i tak gorąco Wrcam do hostelu ok. 17. Kolacja, wołowina na improwizowanym grillu na gazie. Potem rozmowy w towarzystwie jednego kolesia z Buenos Aires, Allesandro, i Francuzów. Pojawiła się też para Norwegów, z którymi zjadłem kolację. Dają mi adres na wypadek jak bym przyjechał do Oslo.
Idę spać o 24. Jutro wyjadę w Andy (Puente del Inca), ale jeszcze nie mam biletu więc być może to będzie w środę.