Geoblog.pl    Jozin    Podróże    Podróż Jożina dookoła świata    Valle de Calingasta
Zwiń mapę
2009
04
kwi

Valle de Calingasta

 
Argentyna
Argentyna, Barreal
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 18571 km
 
O 8 wyjeżdżam do Barreal. Przedtem kuppuję lokalną gazetą Diario de Cuyo. Cóż za ciekawa informacja. Wczoraj pół godziny po moim przyjeździe na dworcu przechwycono 20 kg marihuany. Podobno najwięcej w historii. Może argentyńska policja nie jest zbyt dobra, ale historia była bardzo ciekawa. A było tak.

Z autobusu jadącego z buenos Aires wysiadła kobieta, trochę już naznaczona przez wiek. Od bagażowego wzięła swoją walizkę. Po chiwli jednak spojrzała przez ramię i ujrzała mężczyznę w wieku ok. 45 lat, w drezowych spodniach i sportowych butach, który niesie zupełnie podobną walizkę. - To chyba moja - pomyślała. Podeszła do mężczyny i powiedziała, że się pomyliła. - To niemożliwe - odparł facet. - To moja walizka, señor! - Naciskała kobieta. - Mówię pani, że to moja walizka. - nie dawał za wygraną mężczyna, trochę poddenerwowany. Sprawą zainteresowali się inni pasażerowie. - Proszę zawołać policję! - powiedziała do kogoś kobieta. Mężczyna robił się już bardzo nerwowy. Señora, to nie jest pani walizka, puta madre! Po chwili zjawiła się policja i dla uniknięcia wątpliwości poprosiła mężczyznę o otwarcie bagażu. Jakie było ich zdziwienie, gdy pod starą gąbką grubości 10 cm odkryli dwadzieścia ubitych w cegiełki woreczków z towarem.

Dojeżdżam do Barreal ok. 12.30. Po drodze krajobrazy pustynno - górskie.

Barreal, położone jest w dolinie Calingasta, pomiędzy kolorową Prekordylierą z Kordylierą Ansilta z kilkoma szczytami przekraczającymi 5000 m. Moim zamiarem jest wybrać się w Kordylierę. Wizyta w biurze informacji turystycznej studzi mój zapał. Podobno do Kordyliery jest 60 km. Góry widać z miasta, wydają się na wyciągnięcie ręki. Idę zobaczyć rzekę, którą trzeba przekroczyć, żeby iść w góry. Będzie problem.

Na razie idę w Prekordylierę. Jest 15. Gorąco. Podchodzę kolorowymi wąwozami aż dochodzą na mały szczyt. Widać z niego całe Barreal. Jest to właściwie oaza pośród krajobrazu raczej pustynnego. W samej wiosce jest pełno drzew, pola, małe domki. Jedno z najpiękniejszych miejsc, w jakich się znalazłem w Argentynie.

Oglądam zachód słońca.

Ponieważ w wąwozie panuje najspokojniejszy spokój, niebo jest czyste, a temperatura bardzo przyjemna, postanawiam nie rozbijać namiotu, zwłaszcza, że jutro chcę się dostać na 9 do kościoła (Niedziela Palmowa!), więc muszę wcześnie wyruszyć.

Noc pod gołym niebem, pod płynącą spokojnie Drogą Mleczną, choć trochę zakłócona przez oślepiające światło księżyca, mija bardzo spokojnie.
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Zdjęcia (16)
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
Komentarze (2)
DODAJ KOMENTARZ
oboski
oboski - 2009-04-10 20:27
ad ostatnie foto: I TO SIĘ NAZYWA WOLNOŚĆ, karimata gdziekolwiek się zachce zatrzymać...
Zazdroszczę (na razie).
 
Jozin
Jozin - 2009-05-03 07:29
Całkowicie się zgadzam kolego! Jan Rybowicz pisał "wolność to jest niebo nieuwięzione". Coś w tym jest...
 
 
Jozin
Szymon Kaczmarek
zwiedził 12.5% świata (25 państw)
Zasoby: 358 wpisów358 634 komentarze634 2375 zdjęć2375 0 plików multimedialnych0