Po śniadaniu odpływam na wyspę Ovalau, do Levuka. Strasznie wieje, duże fale. Gdy dopływam, jestem mokry.
W Levuka czuć klimat kolonialny. Tu znajdowała się dawna stolica Fidżi. Zostawiam plecak w centrum nurkowym i idę na spacer po mieście.
Samolot odlatuje z ok. półgodzinnym opóźnieniem. Jad€ takswką do miasteczka Nausori i stamtąd autobusem do ośrodka Volivoli przed miejscowością Rakiraki. Dużo tu tego typu zabawnych miast. Jest np. miasto Savusavu, a np. katakata to po fidżijsku 'gorąco'.
Poznaję na przystanku pastora kościoła adwentystów dnia siódmego z Rakiraki. Gdy dojeżdżam jest już ciemno. Problem jest taki, że ośrodek znajduje się 4 km od głównej drogi.
Pastor proponuje, że mnie podwiezie z Rakiraki za 5 dolarów. Wysiadam razem z nim i idę do jego domu na przedmieściach. Ludzie chodzą ulicą, ale żadnych świateł. Wchodzę do domu. Po chwili pastor uruchamia swojego vana, pierze pół rodziny i jedziemy. Mówi tylko, że musi zatankować. NA stacji mówi, żebym mu dał 10 dolarów. Niech mu będzie.
Dojeżdżam do ośrodka przed 22 i zajmuję miejsce w zbiorowej sypialni (cena 26,25 F$). Volivoli Beach znajduje się na północnym krańcu wyspy Viti Levu (największej wyspy Fidżi).