We wtorek wybieram się na spacer przez wielki most zwany Harbour Bridge, a także zaglądam do historycznej dzielnicy The Rocks. Trzeba powiedzieć, że historia Australii nie jest zbyt długa. Anglicy założyli tu kolonię karną w 1788 r. Tym bardziej zdumiewa, że w ciągu dwustu lat wyrosła w tym miejscu z niczego ogromna metropolia.
Zobacz też:
hotele w Sydney.
Istnieje możliwość wejścia na przęsła mostu, ale kosztuje to ponad 200 dolarów (i nazywa się szumnie 'wspinaczką'). Dobrze, że nie czardzują za przejście Mostu Rocha w Poznaniu...
Następnie udaję się do ogrodu botanicznego. Właściwie udaję się tam codziennie (albo wracam przez ogród do domu). To bardzo przyjemne miejsce. Można poleżeć na trawie, wykonać parę ćwiczeń, pooglądać ptaki. W parku znajdują się tablice, które wprost zachęcają do chodzenia po trawie i wspinania się na drzewa. Jakże to inne od kultury zakazów, które dominuje w naszych parkach.